Można śmiało powiedzieć, że nigdy w historii kina nie było franczyzy takiej jak Marvel Cinematic Universe. Oprócz tego, że jest tak ekspansywna i popularna, że stała się zdecydowanie najbardziej dochodową serią filmową wszechczasów, przez lata oferowała fanom szokująco szeroką gamę bohaterów i złoczyńców.
Chociaż większość postaci w MCU często pojawia się po więcej przygód, są takie, których pojawienie się ogranicza się tylko do jednego filmu. Kiedy te postacie są tak niezapomniane, jak Grandmaster Jeffa Goldbluma i Vulture Michaela Keatona, pozostawiają trwały wpływ na serię, pomimo ich krótkiego pobytu.
10 Abraham Erskine — „Kapitan Ameryka: Pierwsze starcie” (2011)
Pomimo krótkiej obecności w programie telewizyjnym What If…?, filmowy występ Doktora Abrahama Erskine’a (w tej roli zawsze oddany Stanley Tucci) jest tylko jeden: Captain America: The First Avenger.
Erskine jest jednym z najbardziej cnotliwych ludzi widzianych w MCU, praktycznie tak samo jak sam Kapitan Ameryka. W związku z tym właściwe jest, że to on jako pierwszy dostrzegł wartość Steve’a Rogersa i wybrał go na kapitana. Nie wiedząc o tym, Erskine pomógł ocalić cały wszechświat.
9 Skurge — „Thor: Ragnarok” (2017)
Zostaw Karlowi Urbanowi możliwość przekształcenia dowolnej postaci, którą gra, bez względu na to, jak krótki może być jego czas przed ekranem, w zabawną i charakterystyczną osobowość. Tak jest w przypadku Skurge, którego gra w Thor: Ragnarok.
Chociaż jego tchórzostwo najpierw prowadzi go do zostania katem Heli, Skurge wkrótce zbiera się na odwagę, by poświęcić się dla Asgardu i jego mieszkańców. Przez to wszystko rozśmiesza widzów, kopie tyłki i wygląda świetnie, robiąc to, co daje jeden z najlepszych łuków postaci w Ragnaroku.
8 Quicksilver — „Avengers: Czas Ultrona” (2015)
Avengers: Age of Ultron jest powszechnie uważany za najsłabszy film z udziałem głównego bohatera MCU, ale zdecydowanie miał swój udział w odkupieńczych cechach. Jednym z najbardziej lubianych przez fanów jest Quicksilver Aarona Taylora-Johnsona.
Film nadał jego postaci ciekawy obrót, czyniąc go swego rodzaju złoczyńcą na początku historii i stopniowo widząc, jak staje się bohaterem, którego znają i kochają miłośnicy Marvela. W końcu umiera śmiercią godną Mściciela.
7 Mysterio — „Spider-Man: Daleko od domu” (2019)
Od lat fani narzekają na motywacje wielu złoczyńców MCU, które nieustannie wywodzą się z Tony’ego Starka lub czegoś, co zrobił. W przypadku Mysterio trudno jednak narzekać na ten banał. Jest po prostu dobrym antagonistą.
Cudownie zagrany przez Jake’a Gyllenhaala, Quentin Beck, znany również jako twardy złoczyńca Spider-Mana, Mysterio jest niestabilnym oszustem, który desperacko pragnie zyskać szacunek i podziw i jest gotów zrobić wszystko, aby je zdobyć. Całkiem słusznie, to własne błędy Becka kosztują go życie, chociaż jego śmierć jest triumfalna (przynajmniej dla niego), ponieważ udaje mu się zrujnować życie Petera Parkera, zanim wyjdzie z hukiem.
6 Hela — „Thor: Ragnarok” (2017)
Chociaż Ragnarok ma dwóch fantastycznych drugoplanowych złoczyńców, film należy do głównego: Hela Cate Blanchett, pierworodna Odyna, którą wyrzucił, gdy zdał sobie sprawę, że jej moc stanowi potencjalne zagrożenie dla jego panowania.
MCU nie jest obcy potężnym złoczyńcom, którzy są więcej niż wystarczającym przeciwnikiem dla Thora, ale Hela była tak przerażającą siłą, że nawet Bóg Piorunów nie pokonał jej w końcu. Była naprawdę zastraszająca, a występ Blanchett był niesamowity. Jeśli multiwersum na to pozwoli, byłoby wspaniale znów ją kiedyś zobaczyć.
5 Zielony Goblin — „Spider-Man: No Way Home” (2021)
Obraz za pośrednictwem Sony
Jako epickie zakończenie Home Trilogy Toma Hollanda, a także jeden z największych kulturowych fenomenów od czasów Avengers: Endgame, Spider-Man: No Way Home miał wiele na głowie. W jakiś sposób udało mu się przekroczyć oczekiwania fanów i stać się najlepszym filmem w swojej trylogii.
W filmie było kilku wielkich złoczyńców powracających z przeszłości Spider-Mana, ale najważniejszym w tej historii był niewątpliwie Zielony Goblin Willema Dafoe. Brutalny i nieprzewidywalny złoczyńca pozostawił niezapomniane wrażenie na całej serii, pomimo bardzo ograniczonego wyglądu.
4 Sęp — „Spider-Man: Powrót do domu” (2017)
Obraz za pośrednictwem Marvel Studios
Michael Keaton zrobił wszystko, od grania Batmana po grę, która pozostaje jednym z najlepszych antagonistów MCU, mimo że pojawił się tylko w Spider-Man: Homecoming (i Morbius, jasne, ale to się nie liczy i dzięki Bogu nie) .
Z relatywną motywacją i uroczą osobowością, która nie czyni go mniej przerażającym, Vulture ugruntował swoją pozycję jednego z najciekawszych złoczyńców w panteonie wrogów filmów akcji Spideya. Zwrot fabuły tego, kim naprawdę jest, mógł być przewidywalny od pierwszego dnia, ale wciąż jest to jeden z najbardziej szokujących momentów MCU.
3 Spider-Man Andrew Garfielda — „Spider-Man: No Way Home” (2021)
Wśród niezliczonych tytanicznych zadań No Way Home musiał zaoferować fanom Andrew Garfielda szansę zobaczenia, dokąd udał się ukochany aktor w wersji Spider-Mana po katastrofalnym filmie Niesamowity Spider-Man 2. Doskonale spełnił to zadanie, nadając postaci idealne zamknięcie, którego potrzebował.
Garfield wniósł do tej roli niesamowitą ilość patosu i złożoności, i wydawało się, że nigdy nie odszedł. Powrót Tobeya Maguire’a do Spider-Suit był równie wspaniały, ale jeśli ktoś ukradł show w No Way Home, to zdecydowanie była to wersja postaci Garfielda. To był tak doskonały portret, że wszyscy fani są w porządku, ponieważ jest to jego jedyny występ w MCU.
2 Wielki mistrz — „Thor: Ragnarok” (2017)
To naprawdę imponujące, jak Ragnarok udaje się uniknąć typowych pułapek związanych ze zbyt wieloma złoczyńcami. Z drugiej strony łatwo nie czuć się nieświeżym, gdy jednego z twoich złoczyńców gra Jeff Goldblum.
Istota czystego sadyzmu i manipulacji, Arcymistrz lubi tworzyć gry na śmierć i życie oraz wykorzystywać innych jako pionki w swoich intrygach. Był naprawdę zabawny, a jego obecność na ekranie była pełna charakterystycznego dla Goldbluma uroku i charyzmy, więc z pewnością byłoby mile widzianą niespodzianką, gdyby znów się kiedyś pojawił.
1 Justin Hammer — „Iron Man 2” (2010)
Chociaż są tacy, którzy twierdzą, że Iron Man 2 jest najgorszym filmem w MCU, stwierdzenie, że wykonanie Justina Hammera przez Sama Rockwella nie było najlepszą częścią całego filmu, byłoby głupotą.
Hammer emanuje wdziękiem, obrzydliwością i wystarczającą głupotą, by uczynić go zabawnym, nie odbierając faktu, że jest piekielnie świetnym sprzedawcą. Najlepsze jest to, że nie jest jawnie zły i nie dąży do dominacji nad światem: jest po prostu niedoszłym Tonym Starkiem, który nigdy nie wydaje się być w stanie osiągnąć swoich celów.
DALEJ:Wszystkie filmy MCU od najgorszego do najlepszego